środa, 27 lipca 2011

POZNASZ PRZYSTOJNEGO BRUNETA


 Zachęcona zbliżającą się premierą nowego filmu Woody Allena , wróciłam do poprzedzającego go "Poznasz Przystojnego Bruneta". Po zaklaskanej przeze mnie „Vicky, Christina, Barcelona” spodziewałam się , jeżeli nie filmu zmieniającego moje życie , to chociaż przyjemnej ironi i dobrej muzyki .

Niestety Woody , jestem zmieszana!
Autor proponuje nam tym  historie rodziny, a w zadzie dwóch małżeństw , z czego jedno już się rozpadło , a drugie jest o krok . Jak zwykle nie żałuje swoim bohaterom ani pogmatwanych biografii , ani nie łatwnych sytacji . Ojciec , który porzuca rodzinę i żeni się z call-girl , córka zakochana w szefie , zięć pisarz z braku natchnienia przeżywa "Zbrodnie i Kare" na własnym kumplu od kart, a na dokładkę Matka , która utrzymuje że w poprzednim wcieleniu była Joanną D'arc  a na dodatek nie rusza się bez osobistej asysty wróżki . Brawo , Panie Allen!

Oglądając film miałam miłe uczucie , że jak zwykle nie doczekam sie happy-endu .Nie zostałam zawiedziona ! Miałam także niegasnącą nadzieje , że akcja nabierze tempa , nastąpi nieoczekiwany zwrot akcji. Oj , nie tym razem !

Allen poraz kolejny gra nam , widzom na nosie . Wyraznie przez swoich bohaterów pokazuje , że jesteśmy gotowni na wszystko , żeby zmienić swoje życie "na lepsze". Uwierzymy we wróżkę , tarota , własny biznes , nową żonę . Może ukraść , zabić , zdradzić , zniszczyć . Bohaterom się akurat nie opłaciło, koniec filmu pokazuje ich jeszcze bardzej nieszczęśliwych niż początek , ale przecież nie ma reguły !


Wycieczka do Londynu , w towarzystwie Mistrza , nie była szczególnie fascynująca , ale jeszcze nie zwątpiłam ! Jestem przekonana że spotkamy się niedługo  o północy w Paryżu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz