sobota, 4 lutego 2012

...np.majakowski


                Jak na kobietę przystało , czasami potrafię dać drugą szansę . Mimo rozczarowania "Białym Małżeństwem" znowu znalazłam się na widowni Teatru Współczesnego , czekając czym mnie zaskoczy.
                Majakowski jest inny . Zaprasza nas na próbę generalną swoich spektakli , do swojego świata . Świata , który  prezentuje nam poprzez "Pluskwę" oraz mix swoich pozostałych dzieł . Mamy Rosję po rewolucji , mamy wódkę , cenzurę , wojnę klas społecznych . Przychodzi przedstawiciel partii , cenzor i zabrania , Majakowski krzyczy , próbuje negocjować . Na scenie mamy emocje , spontaniczne reakcje , złość. Właśnie z tej złości wsiada do maszyny czasu , i leci . Do dzisiaj.
                Dzisiaj mieści się w studio nagraniowym . Dzisiaj ma plastikową twarz prezentera telewizyjnego (genialnego Tomasza Cymermana) , jest  sterylna , nie ma w niej miejsca nie tylko na emocje , ale także na odruchy . Mamy czas antenowy , wiemy kiedy się śmiać , kiedy klaskać . Jak nie wiemy , maszyna podpowie. Telewizyjna  dyskusja ekspertów jest bełkotem - mamy sensacje , jest dobrze.  Jedyną prawdziwą twarzą jest Majakowski , a w zasadzie Woźny , który siedzi razem z nami na widowni . Woźny , który ma przerażone oczy , mokre ręce , kręci się , rozgląda . Który interpretuje wiersze Majakowskiego jak swoje własne . Który pokazuje że aktorstwo jest sztuką , a sztukę mamy w "...np.majakowski" na wyciągnięcie ręki.
                Wychodzą ze Współczesnego jestem niemal przekonana , że Wczoraj nie było takie złe , jak nam malują . Wczoraj co prawda była wódka , bród , smród i ubóstwo . Dzisiaj jest pustką .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz