piątek, 13 kwietnia 2012
Córka źle strzeżona
Wchodzą , do gmachu Opery Wrocławskiej myślę o mojej ostatniej wizycie na filmie 3d. Tam musiałam przepychać się łokciami na swoje miejsce , a gdy już usiadłam , umierałam z nudów . Tutaj jest wręcz odwrotnie .
Tutaj mamy najstarszą operę świata wytańczoną na pięknych , młodych i zdolnych nogach . Mimo prostej historii - córki , zakochanej w swoim uroczym ukochanym i rozpaczającej z powodu bycia przymuszaną przez matkę do ślubu z bogatym , lekko głupkowatym adoratorem , nie odrywam oczu od sceny . Myślę , że "córka źle strzeżona to dobry balet , aby przełamać się i porzucić stereotypy pyszności i podniosłości tego miejsca . Jest leciutko ! Ja się śmieję , a emocje mają więcej niż trzy wymiary .
Wychodząc myślę , że dla nas , pokolenia efektów specjalnych , Opera jest trochę zaczarowaną krainą , do której strach przyjść . W czasie przerw oglądam się po sali w poszukiwaniu młodych twarzy . Wygląda na to , że wszystkie są w kinie . Ja w żadnym kinie nie widziała takiego efektu . Efektu doskonałości , do której doprowadza się ludzie ciało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz